bilanszenie
30 grudnia 2009, 12:27
Uprzedzam, że (jakkolwiek często może się tak wydawać) minionoroczne przypadki nie są ułożone w porządku przyczynowo skutkowym.
· Pękła mi rura.
· Zaczęłam pić wodę zamiast innych płynów.
· Zakochałam się po raz czterdziesty siódmy w moim małym żonku.
· Dostawałam w piątki różę na maskę autochodu.
· Nauczyłam się odkurzać tak żeby nie niszczyć podłogi i pozbywać się brudu z każdej szczeliny w łazience.
· Nie brałam tabletek antydzieciowych.
· Czepiałam się małego żonka a on to bajecznie znosił.
· Wyszkoliłam się i nieskromnie uważałam, że wykonuję swoją pracę absolutnie najlepiej jak można.
· Wysuszyły mi się usta i nie pomaga ani krem z witaminą a, ani wazelina ani okład z innych ust.
· Dostałam permanentnego wzdęcia brzucha czyli chyba, nieoszukujmysię, przytyłam.
· Tolerowałam to że się zjadał obgryzając skórki przy paznokciach.
· Byłam wielkoduszna i wymyślałam coraz to nowe jedzenia.
· Zgubiłam się w wysokich i nieludzko złowrogich górach.
· Spowodowałam śmierć paru roślin, największa z nich miała larwy w ziemi, które wgryzły się nawet w doniczkę ale za to najładniejsza wyrosła mi z ziarenek!
· Miałam trzy siwe włosy.
· Stresowałam się jak cholera przy każdym ważniejszym wystąpieniu.
· Urządziłam mieszkanie już właściwie do końca i nauczyłam się dofugowywać.
· Miałam zawał serca.
· Hipochondria mi się pogłębiła.
· Dostawałam wścieku punktualnie na dzień przed okresem.
· Rozpijałam się wymyślnymi drinkami małego żonka.
· Zaczęłam malować szpony na winowy kolor.
· Rzuciłam talerzem ze śniadaniem w ostatniej kłótni i chyba zmądrzałam bo od tego czasu się nie kłócę.
· Talerz zostawił ślad na mojej czarownej podłodze.
· Dawałam się ciągać w romantyczne podróże.
· Nawrzeszczałam na pana od telewizji cyfrowej.
· Nie dałam się rozgryźć.
· Trzy razy zostawiłam klucze w drzwiach.
· Nauczyłam się podstaw księgowości skomplikowanej dla mnie jak różnica miedzy szpadlem a łopatą.
· Odkryłam dwa romanse wśród osób otaczających i czułam się jak szpieg z jakiejś serialowej krainy deszczowców.
· Przesiedziałam z nim kupę letnich godzin w krzakach na tarasie.
· Czekałam i się niecierpliwiłam.
· Robiłam parę rzeczy wbrew sobie bo nie umiałam odmówić parze głąbów a potem z rozkoszą rzuciłam to zajęcie.
· Myślałam że jestem najszczęśliwszą kapryśną babą w układzie słonecznym.
· Dostałam trzech zmarszczek od wyszczerzu.
Dodaj komentarz